poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wiesz, że całowanie pod jemiołą jest bezkarne?

Tak to jest, gdy czuje się magię świąt, i słucha pierwszego endingu Sekai-ichi hatsukoi :3 Mam nadzieje, że ta.. ciut naciągana historyjka się wam spodoba. Oby pisanie one-shota w ciągu dwóch dni wyszło mi na dobre ;w;  ~ Nagato

a tak po za tym dziękuję Frio, która pytała się o świąteczne opowiadanko, bo gdyby nie to, to bym nawet o tym nie myślała :/
               
                Otworzył oczy i spojrzał na zegarek. Było już grubo po dziewiątej. Po raz pierwszy od kiedy został mianowany  chuuinem zdarzyło mu się zaspać. Jednak dziś mógł sobie na to pozwolić. Z racji tych ‘’głupich’’ i ‘’bezsensownych’’ jego zdaniem świąt wszyscy ninja w Konoha mieli wolne. Wstał z łóżka i udał się do kuchni. Wyjął z lodówki karton z mlekiem, i nalał go do miski z płatkami.  Zjadł je pośpiesznie i skierował kroki w stronę łazienki.  Wziął szybki prysznic, i wrócił do pokoju żeby się ubrać. Wyjął z szafy granatowe spodnie, i tego samego koloru,  grubą bluzę, a z racji tego, że nie wiedział co ze sobą zrobić, położył się na łóżku i zamknął oczy.

- Sasuke…  Wstawaj.. Rusz dupę jak do ciebie mówię!
Brunet niechętnie uchylił powieki, i zobaczył dobrze mu znaną, twarz jego największego rywala.
- Czego? – bąknął niemile.
- Chyba nie chcesz spędzać świąt sam! Choć draniu, Tsunade zaprasza nas na wigilie! – podskoczył z radości, co trochę przeszkadzała brunetowi. Zniósł by to, gdyby nie fakt, że Uzumaki siedzi teraz na nim okrakiem. W dodatku jak on się dostał do jego domu!

- Jak tu wszedłeś?! – w ogóle nie zwrócił uwagi na uwagi na to co mówił blondyn.
Mina Naruto wyrażała niezadowolenie tym, że Sasuke nie chce spędzić świąt z bliskimi. To w końcu jeden z najpiękniejszych dni w roku!
- Oknem. – odpowiedział krótko, i wskazał kiwnięciem głowy na okno, mieszczące się naprzeciwko drzwi od pokoju Uchihy –Choć Sasuke, będzie fajnie! – próbował go przekonać, jednak nie za bardzo mu to wychodziło. Brunet nie chciał go słuchać, a tym bardziej wyjść w ten ziąb z domu.
- Saaasuke,  zrób to dla mnie! – błagał Naruto.
- A podasz mi chociaż jeden powód, dla którego miał bym to robić dla ciebie? – spytał podnosząc się na łokciach.
Naruto złapał się z podbródek – Uznajmy, że to moje świąteczne życzenie. – odpowiedział uśmiechając się do niego szeroko.
Uchiha odwrócił od niego wzrok. Niebieskie tęczówki Uzumaki’ego  działały na niego jak… no właśnie co? Wystarczyło, że popatrzył mu w oczy, i już był na każde jego zawołanie…
- Niech ci będzie. A teraz złaź ze mnie! -  nakazał
Dziwnym trafem, Naruto stał się bardzo posłuszny, i bez słowa zszedł z Uchihy.
- Ja też spełnię twoje świąteczne życzenie! – zadeklarował wychodząc z pokoju – Przyjdę po ciebie o szesnastej! – ogłosił w drzwiach wyjściowych.
- Cholera! – brunet uderzył pięścią w ścianę.
Co się z nim działo? Przecież jeszcze pół godziny temu nie miał ochoty nigdzie iść! Przeczesał włosy dłonią. Musiał się czegoś napić. Pośpiesznie wyszedł z pokoju. W kuchni wypił spory łyk wody mineralnej. Pieprzony Uzumaki…
***
                Usłyszał pukanie do drzwi. Założył na siebie bluzę, i poszedł je otworzyć.
- Nie miałeś przyjść za godzinę? - spytał swojego ''gościa''
- Miałem. - przyznał Naruto - Ale stwierdziłem, że mogą wystąpić małe problemy.
Sasuke uniósł brwi. Problemy?
- Patrz co mam! - blondas aż skakał z radości, pokazując brunetowi...
- Rogi renifera? -to już było nie na jego nerwy. Żyłka na jego czole stała się teraz o bardziej widoczna niż wcześniej - Myślisz, że to założę? - spytał z kpiną w głosie.
Naruto uśmiechnął się chytrze - Ja nie myślę. Ja wiem, że je założysz.
- Nie zmusisz mnie do tego. - zapewnił Sasuke, kierując kroki w stronę salonu.
Naruto tylko mruknął coś pod nosem, i poszedł w ślad za Uchihą.
- Nie był bym tego taki pewny. - powiedział stając metr za brunetem - Kage Bushin no jutsu!
Sasuke błyskawicznie odwrócił się w jego stronę.
- Co do?! - zdołał wyksztusić, zanim jeden z klonów jego rywala przygwoździł go do podłogi.
Jednak nie dawał za wygraną. Wolną jeszcze ręką zdołał go z siebie zepchnąć, i sięgnąć po kunai, które trzymał pod poduszką.
- Widzę, że szybko się nie poddasz. - westchnął Uzumaki - Szkoda.
Brunet podbiegł do niego, i zamachnął się kunai'em. Jak to?!
- Klon!
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Był w nim sam. Nie! Czuł chakrę Naruto. Na pewno tu był. I to blisko!
- Wybacz Sasuke, ale to było konieczne. - jak by znikąd wszedł do pomieszczenia.
Brunet stanął w pozycji obronnej.
- Używasz trybu mędrca, żebym założył jakieś głupie rogi? -  powiedział z kpiną w głosie.
- Wyglądałbyś w nich naprawdę uroczo. - zapewnił zakładając swoje ''poroże'' na głowę.

***
                Zatrzymali się przed drzwiami do biura Hokage.
- Coś się stało? - spytał blondyn stając naprzeciwko Sasuke.
- Nie mogę uwierzyć, że mnie na to namówiłeś. - bąknął poprawiając reniferze rogi.
Naruto uśmiechnął się do niego ciepło.
- Ale jest tak jak mówiłem. - powiedział kładąc dłoń na klamce - Wyglądasz naprawę uroczo. - dokończył wchodząc do biura Tsunade.
***
                Ledwo ruszał nogami. Kto by pomyślał, że przy ''biurku wigilijnym'' będzie siedem butelek sake! Zachwiał się omal nie upadając na ziemię razem z jego towarzyszem.
- Nie wierze, że mnie do tego zmusiłeś. - powtórzył po raz kolejny tego wieczoru.
Naruto obrócił głowę w jego stronę. Nie dość, że oboje byli pijanie, to nawzajem się ''holowali''.
- Raz na jakiś czas można trochę wypić. - powiedział - Przecież nie jest tak źle. Jeszcze nie zaliczyliśmy żadnego upadku.
Jakby na zaprzeczenie swoich słów, zachwiał się, i razem z Uchihą wylądowali z małej zaspie śniegu.
Sasuke spojrzał na niego spod byka.
- Jak tylko odzyskam kontrolę nad własną czakrą, to cię zabije. - warknął próbując się podnieść.
Blondyn poszedł w ślady przyjaciela. Przecież nie spędzi całej nocy na dworze. Podparł się na drzewie, i spróbował wstać.
- Cholera. - syknął, i spróbował wytrzepać śnieg spod kurtki.
- Rusz się, bo cię tu zostawię. - Sasuke próbował zachować powagę, jednak czkawka mu na to nie pozwoliła.  Przez nią, cały czas podskakiwał, co było uciążliwe, gdy próbował holować Naruto pod swój dom.
Tak, swój dom, ponieważ Naruto nie był by w stanie dojść do własnego mieszkania.
- Sasuke - nocną ciszę przerwał głos Naruto - jakie jest twoje świąteczne życzenie?
Uchiha spojrzał na niego z uniesionymi brwiami.
- Najpierw chciał bym się dostać do własnego domu. - mruknął pod nosem.
Zostało im jakieś 50 metrów, ale utrzymując takie tępo, szybko tam nie dojdą…
- Ale ja się pytam poważnie! - krzyknął Uzumaki prostując się - Obiecałem, że spełnię twoje świąteczne życzenie!
Sasuke spojrzał w przestrzeń.
- Powiem ci, jak dojdziemy do domu.
Naruto przytaknął. Złapał Uchihę za rękę, i zaczął ciągnąć w stronę jego posiadłości.
- Oszalałeś! - wrzasnął Sasuke chwiejąc się.
- Chce się dowiedzieć, jakie jest twoje świąteczne życzenie! - krzyknął do niego Naruto, omal nie potykając się o własne nogi.
Cholera! krzyczał Sasuke w myślach. Przecież on nic nie chciał! Okłamał Naruto z tym całym ''powiem ci, jak dojdziemy do domu''. Po prostu chciał, żeby się zamknął!
- Jesteśmy! - ogłosił Uzumaki, wbiegając do domu bruneta - Jakie jest twoje życzenie?!- blondyn wznowił temat - Może chcesz żebym zrobił ci ramen? Albo iść na randkę z Sakurcią?! Albo.. albo pocałować kogoś pod jemiołą?!
Sasuke patrzył na niego jak na wariata. Uzumaki z prędkością światła wymieniał opcje życzeń.
Uchiha  nie wytrzymał. Złapał go za koszulkę, i przyciągnął do siebie.
- Możesz się w końcu zamknąć? - syknął mu prosto w twarz.
- Ale ja naprawdę chce spełnić twoje świąteczne życzenie. - powiedział ze łzami w oczach.
- Cholera, Uzumaki, nie rycz! - puścił jego bluzkę, i odwrócił się w przeciwną stronę.
- Wybacz. - powiedział złamanym głosem - Ale ty spełniłeś moje świąteczne życzenie i... i Ja też chce spełnić twoje!
Sasuke powoli odwrócił się w jego stronę. Co on miał zrobić? Nie chciał żeby ten głąb się popłakał!
- Prooszę! - Naruto podszedł da Sasuke, i spojrzał mu głęboko w czarne jak węgiel oczy.
Jestem skończony.
Mógł użyć sharingana, wprowadzić Uzumakiego w genjutsu, ale nie zrobił tego…
- Sasuke? - Naruto przerwał jego przemyślenia.
- Hm? - zamrugał gwałtownie zdając sobie sprawę, że cały czas na niego patrzył.
- Wiesz, że całowanie pod jemiołą jest bezkarne?
Sasuke został zbity z tropu.
- Za dużo wypiłeś? - wyminął pytanie brunet.
- Nie, tak tylko mówię. - powiedział zrezygnowanym głosem - To może, ja już sobie pójdę. - powiedział, kierując kroki w stronę przedpokoju.
A Sasuke stał. Stał jak ten dureń i nic nie powiedział. Był wściekły sam na siebie. Nie chciał tego. Chciał tam pójść, wymyślić jakieś bezsensowne życzenie, i patrzeć, jaki Naruto jest szczęśliwy. Nie! Nie wiedział co się z nim działo. Złapał się za głowę. Był pewny, że to przez zbyt dużą ilość alkoholu we krwi.
Usłyszał odgłos zamykanych drzwi. Opadł na kolana z zaciśniętymi pięściami.
- Jeśli przez ciebie zmarnuje sobie życie, to ci nie wybaczę. - warknął i biegiem wyszedł z domu.
 Nie martwił się tym, że nie ma na sobie nic oprócz bluzy. Miał w głębokim poważaniu, że jest podpity, i sam nie wie co robi. Przyśpieszył kroku. Było mu zimno, gardło piekło od mroźnego powietrza. A on szedł do tego cholernego, denerwującego blondyna.

                Stanął w końcu przed drzwiami do domu Uzumakiego. Bez żadnego ''puk puk'', ani ''wchodzę'' wszedł do środka.  Poszedł do kuchni. Nie ma go. Wyszedł z niej tak szybko jak wszedł. Skierował kroki w stronę sypialni blondyna.
- Sasuke?! - Naruto siedział na parapecie.
- Nic już nie mów. - podszedł do niego pośpiesznym krokiem.
- C-co ty? - urwał, gdy brunet stanął przed nim, i ręką zablokował mu drogę ucieczki.
- Jak spełni się to moje życzenie, to będziesz szczęśliwy? - spytał patrząc mu w oczy.
Naruto kiwnął głową.
- Niech ci będzie. -  nachylił się nad nim, i złożył na jego ustach brutalny pocałunek.
Naruto otworzył szerzej oczy.
- Sasuke, jesteś pijany. - powiedział gdy się od siebie odsunęli.
- A czyja to wina? - spytał z uniesioną brwią - Zresztą, sam mówiłeś..
Teraz to Naruto uniósł brwi.
- Sam mówiłeś, że całowanie pod jemiołą jest bezkarne. - dokończył brunet, wskazując palcem na jemiołę, wiszącą nad ich głowami.
- Faktycznie. - powiedział z uniesioną głową - Sasuke..
-Hm? - mruknął patrząc na uśmiechniętą twarz Naruto.
- Może i jesteś draniem, ale...

Kocham cię...
_______________________________________________________________________________
Tak jak mówiłam, trochę to naciągane, ale inaczej nie potrafiłam tego napisać :C   ~ Nagato

6 komentarzy:

  1. oj tak , oj tam wyszło słodko ^^ Sweecio miłość między Naru i Sasu jest zajebista ;33
    Mogłaś tylko opisać , choć trochę tej wigilijki, a tak to super xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Informuje iż nominowałam Cię do nagrody Liebster Award ^^ [http://bowszystkomaswojczas.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    dopiero co zawitałam na ten blog, masz wspaniały styl pisanie, wszystkie teksty bardzo mi się podobały. Bardzo mi się podobało to opowiadanie „Tajemnice”, fajnie, ze jego rodzice żyją, Kushina jest po prostu super... podobało mi się to, ze Naruto nie chciał słuchać matki i się nie ubrał, a później jak dała mu spodnie to stwierdził, że o koszulce nic nie mówiła ;] Czekam na więcej....
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam ciepło Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    www.Katalog-Naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przybyłam z Katalogu i żem przeczytała.
    Kocham twojego Itachiego. Kocham każdego Itachiego. Twój pomysł z albumem "wpadki Sasuke" mnie powalił, tak samo jak nazwa kontaktu, którą wprowadził mu Itaś XD
    Robisz błędy interpunkcyjne i ortograficzne, oraz moim zdaniem rozdziały są trochę za krótkie (le niezadowolona czytelniczka, która za szybko skończyła czytać XD)
    Mówiłam już, że kocham twojego Itasia? XD I to, jak się przytulali w łóżku. Omomoomomom <3 c:
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, hm.
    opowiadania-yaoi-na-podstawie-naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń