niedziela, 28 października 2012

Rozdział 3

 To co wstawiłam wcześniej... było poprostu niepoprawioną wersją tego rozdziału xC nie wiem jak to zrobiła, ale cóż Zapraszam do poprawionego już rozdziału i... i tyle :3 //Nagato

Blondyn usiadł na kanapie w samych bokserkach. Jego rodzice już szykowali kolacje dla... no właśnie. Uzumaki nie wiedział kim są ci ludzie. Rodzice nadal nie powiedzieli mu kto do nich przychodzi . Spodziewał się, że mogą to być przyjaciółki jej mamy, ale wizja bycia głównym tematem rozmów go nie cieszyła. Westchnął. Od pół godziny nie mógł skupić się na filmie. Zszedł z sofy i wszedł do kuchni. Chciał sprawdzić co robią jego rodzice. Gdy tylko wszedł do pomieszczenia został wygoniony z niego przez swoją mamę.
- Naruto, ubierz się! - krzyknęła dźgając go w żebra - Przecież nie chcesz żeby ktoś zobaczył cię w samej bieliźnie. - powiedziała nieco spokojniej, po czym zaciągnęła go do jego pokoju. Wyjęła z szafy szare rurki i nakazała Uzumakiemu je założyć. Wyszła z pokoju i zostawiła go samego ze swoimi spodniami. Naruto poddał się i założył jeansy na tyłek. '' Nie powiedziała, że mam założyć bluzkę'' stwierdził i wyszedł z pokoju bez koszulki. Znowu usiadł na kanapie i próbował skupić się na oglądaniu. Tylko, że znowu mu to nie wychodziło. Wyłączył telewizor i podszedł do okna. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi. Chłopak zamknął oczy. Pamiętał jak z Jiraiyą siadał o tej porze pod drzewem, i prowadził rozmowy na rozmaite tematy. Powoli zaczynało mu tego wszystkiego brakować. Jego przemyślenia przerwał dzwonek od drzwi. Całkowicie zapominając, że ma na sobie jedynie spodnie otworzył drzwi.
- Ohayo. - przywitał szatyna który stał w wejściu.
- Ohayo! - krzyknął uradowany - Jesteś synem cioci Kushiny?! - spytał lustrując go wzrokiem. Nie musiał pytać czy jest jej synem. Był jak młodszy Minato.
- Tak. - odpowiedział zakłopotany, ale szeroko uśmiechnął się do nieznajomego. Był wysoki, ale nie wyższy od Naruto. Miał na sobie wysłużone, granatowe jeansy i szarą bluzę przez głowę.
- Ohayo Kiba, co cię sprowadza? - wtrąciła się Kushina która właśnie weszła do przedpokoju. Uścisnęła dłoń Kiby i wpuściła go do środka. Chłopak od razu wskoczył do salonu i usadowił się na wielkiej kanapie.
- Tata prosił żebym wszystkim trochę zaniósł. – powiedział, i podał rudowłosej nieduży pojemnik z ciastem. Kushina uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu.
- Kiba, nie trzeba było. - podziękowała, po czym położyła pojemnik na stole - A właśnie! To jest Naruto, nasz syn. - oznajmiła i dźgnęła blondyna w żebra. Nie wiedziała już ile mu powtarzała żeby się ubrał. Uzumaki zachichotał, ale nie miał zamiaru się ubierać. Może na kolacje przyjdzie jakaś ładna dziewczyna, i będzie miał się czym pochwalić. Uścisnął rękę szatyna i uśmiechnął się szeroko. Był on pierwszą osobą jaką tu poznał. Musiał przyznać, że chłopak był przystojny...
- Ciociu, ja już musze lecieć i zanieść ciasto dla pani Yamanaka. - powiedział niechętnie. Chciał jeszcze pogadać z blondynem, ale wzywały go te głupie obowiązki. - Do zobaczyska! - krzyknął i wybiegł na ulice. Uzumaki, gdy tylko chłopak wyszedł wziął do ręki kawałek ciasta i zaczął przyglądać mu się badawczo. ''Kasutera*'' stwierdził po spróbowaniu. Wszedł do kuchni i wyjął mleko z lodówki, by mieć czym popijać. Usiadł na jednym z krzeseł i zaczął zajadać ciasto.
- Smacznego. - powiedział Minato, gdy tylko zauważył, że jego syn coś je. Zajrzał do pojemnika który leżał obok syna, i wziął kawałek.
- Kto to był? Znaczy kim jest ten Kiba? – spytał popijając ciasto mlekiem.
- Będziesz z nim chodził do klasy. –wtrąciła się Kushina. Naruto przytaknął. Gdy przełknął ostatni kęs wrócił do salonu i zaczął się przyglądać zdjęciom, które stały na parapecie. Na wszystkich był on, ze swoimi rodzicami. Uśmiechnął się do siebie. Pamiętał kiedy one zostały zrobione. Na pierwszym mały blondynek trzymał w ręku medal, za zajęcie pierwszego miejsca w skoku w dal. Za nim stali jego rodzice, śmiejący się razem z nim. Obok stało zdjęcie zrobione, kiedy miał 12 lat. Byli w tedy z rodzicami nad jeziorem. Pamiętał ten dzień bardzo dobrze. Razem z rodziną chcieli łowić ryby. Z tatą wzięli wędki, podczas gdy jego mama korzystała z pięknej pogody. Złowili wtedy jakieś małe rybo-podobne coś i jakiegoś buta. Nie był smutny z tego powodu. Dla niego liczyła się zabawa, a to w tym wszystkim było najważniejsze. Dzwonek zadzwonił do drzwi, a blondyn od razu do nich podbiegł.  ‘’Tym razem to muszą być oni.''  pomyślał, i zapominając o tym, że nadal jest w samych spodniach otworzył drzwi.
- Ohayo Naruto! - krzyknęła do niego wysoka brunetka. Naruto stał w bez ruchu. Nie umiał wypowiedzieć nawet jednego słowa. Spojrzał na panią Mikoto, i po chwili odwrócił głowę w stronę Sasuke, który również nie mógł nic z siebie wykrztusić. Zamrugał gwałtownie, dając sobie mentalnego kopniaka.
- Ohayo Mikoto - san! - udało mu się w końcu coś powiedzieć - Ohayo Fukagu - san! - powiedział do najstarszego Uchihy. - Proszę, wejdźcie. - Powiedział i przepuścił ich w drzwiach. Cała rodzina weszła do niewielkiego przedpokoju. Mikoto ucałowała chłopaka w oba policzki, i przeszła do salonu. Fukagu i Itachi uścisnęli go za rękę, podczas, gdy najmłodszy z rodziny nadal stał jak wryty na środku pokoju. Nastała dosyć niezręczna chwila. Obaj patrzyli na siebie jak na największego wroga.  Oboje nie wiedzieli z kim będą mieli spotkać się tego wieczoru. Naruto – bo to była niespodzianka, Sasuke – ponieważ Itachi nakłonił rodziców do zatajenia prawdy. W końcu Uchiha podał Uzumakiemu rękę. Ten ścisnął ją niepewnie, i zaprowadził Sasuke do kuchni.
- Naruto! Przecież ci mówiła żebyś się ubrał! - krzyknęła Kushina, gdy tylko wszedł do pomieszczenia. Obróciła go o 180 stopni i pchnęła w stronę schodów. Sama wróciła do kuchni, żeby przywitać nowo przybyłych - Wybaczcie za niego, ale jak zwykle się mnie nie słucha. - powiedziała zmieszana. - Chcecie coś do picia? Może zielona herbata? - goście kiwnęli twierdząco głową. Minato wyjął z szafek siedem szklanek, a Kushina zagotowała wodę w czajniku. Po dłuższej chwili nalała wszystkim gotowy już napój . Kobiety zaczęły plotkować o tym, co się ostatnio działo w Konoe, kiedy Minato wykładał na stół ostatnie dania. Na środku stołu – bo tylko tam było wystarczająco miejsca- postawił talerz z nigri.   Pan Uchiha postanowił przeczekać burzę, i nie przeszkadzał swojej żonie w bezsensownej - dla niego - paplaninie. Do kuchni wszedł Naruto - tym razem - ubrany w pomarańczową bluzę od dresu.
- Przepraszam za tamto, ale zapomniałem, że nie mam na sobie koszulki. - powiedział zakłopotany. Usiadł na jedynym wolnym miejscu – czyli tuż obok Sasuke. To, że musi siedzieć obok swojego największego rywala, ale nie przeszkadzało mu. Tak jak większość osób zabrał się za picie herbaty i rozmowami na błahe tematy.

* * *

- Naruto...wybacz, że was wyganiamy, ale to nie są tematy dla was. - powiedziała zakłopotana Kushina. Blondyn spojrzał na matkę. Z tematu o pracy, zmienili tor na bardziej... zboczone tematy. Wstał od stołu i ruszył w stronę z chodów. Sasuke poszedł za nim, i po chwili, obaj znaleźli się w pokoju blondyna. Obydwaj usiedli na łóżku Uzumakiego. Panowała przygnębiająca cisza, którą przerwał Sasuke.
- Dawno się nie widzieliśmy. - zaczął - Strasznie wydoroślałeś. - powiedział i spojrzał się na zdziwionego blondyna. Naruto nie spodziewał się takich słów ze strony Uchihy. Zamrugał dwukrotnie i spojrzał na bruneta.
- Ty też.
I znowu nastała cisza, której nikt nie chciał  przerwać. Sasuke westchnął.
- Ładny. - odezwał się brunet
-Co? – spytał zbity z tropu blondyn.
- To. – odpowiedział i odsłonił mu brzuch. Wskazał palcem na mały tatuaż z dziewięcioogoniastym
- Łaskocze. - zaśmiał się. – Skąd wiesz, że mam tatuaż?
- Zobaczyłem go zanim założyłeś bluzę. – odpowiedział brunet. Blondyn spojrzał na niego. Był przystojny. I to musiał przyznać. Kiedyś włosy okalające twarz, teraz zakrywały połowę czoła. Krótkie włosy, zmieniły się w przydługie kosmyki, sterczące na wszystkie strony. Jedyne co było w nim takie jak dawniej, były jego czarne jak węgiel oczy. Chłopak westchnął ciężko. I po raz kolejny nastała ta niezręczna cisza.
- Chcesz coś do picia? - zwrócił się do bruneta po dłuższej chwili. Sasuke kiwnął głową, i obaj wyszli z pokoju. Wychylili się do kuchni. Ich rodzice - razem z Itachim - byli już chyba nieźle podpici. Naruto wślizgnął się do pomieszczenia, i zabrał z lodówki sok pomarańczowy. Wychodząc spojrzał jeszcze na zegar wiszący przy lodówce. " już tak późno?’’ zdziwił się gdy zobaczył godzinę dziewiętnastą trzydzieści.
 
***
Kushina zebrała się ze stołu, i spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę 01.52. Zamrugała zaskoczona, i spojrzała na innych. Wszyscy już spali.
- Minato… chyba za dużo wypiliśmy. - powiedziała, gdy ten otworzył oczy.Większość Japończyków niestety nie ma głowydo picia. Blondyn rozejrzał się po pomieszczeniu. Wszyscy spali na stole. Oczywiście nie dosłownie, po prostu opierali głowę o blat. No, może z wyjątkiem Itachi’ego, który spał na krześle z odchylaną głową.
- A gdzie chłopaki? - spytał rudowłosej. Ta zbadała wzrokiem całą kuchnie.
- Pewnie są u Naruto. - odpowiedziała, i próbowała obudzić Mikoto. - Kochana... jest pierwsza nad ranem.
Kobieta otworzyła oczy, i spojrzała na przyjaciółkę.
- Gdzie Sasuke? - zadała pytanie. Kuschina uśmiechnęła się pod nosem i złapała kobietę za rękę. Zaciągnęła ją na piętro i weszła z nią do pokoju blondyna. Mikoto popatrzyła na rudowłosą z niedowierzaniem. Ich synowie spali razem w... jednym łóżku. Leżeli wtuleni w siebie jak para kochanków, tyle że w ubraniach.
- Och! Jak oni słodko wyglądają! - skomentowała Kuschina, przyglądając im się. Prawdę mówiąc wyglądali uroczo. Naruto wtulał się w klatkę piersiową Uchihy, a ten obejmował go ręką w pasie. Mikoto westchnęła i wyszła z pokoju chcąc obudzić Fukagu. Rudowłosa nie widząc większego sensu w oglądaniu jej syna wyszła za przyjaciółką, i wskazała gościom pokuj gościnny

***

Naruto przetarł oczy. Nie wiedział kiedy usnął i... kiedy Sasuke wyszedł ze swoimi rodzicami. W sumie, to nie za bardzo go to interesowało. Najgorsze było to, że nie chciało mu się nawet przekręcić w łóżku żeby spojrzeć która jest godzina. ''Gdybym był mniej leniwy, życie było by prostrze'' stwierdził. Jedyne co pamiętał to fakt, że późno poszedł spać. Teraz, mogło być już grubo po jedenastej, jeśli nie trzynastej. Westchnął. Ostatni posiłek jadł ok. dwudziestej w nocy. Przewrócił się na drugi  bok. W wyniku zaskoczenia, jakie wywałała blizkśc drugiej osoby spadł z  łóżka.
- Kurwa! - zaklął na głos, gdy jego twarz przeżyła blizkie spotkanie z podłogą.
- Co? – wyjąlkał brunek, który właśnie został wybudzony ze snu.
- Co ty robisz w moim łóżku?! – wydarł się na całe gardło. Sasuke podniósł się do pozycji siedzącej.
- Leże? – odpowiedział niepewny. Przetarł oczy. Uzumaki podniósł się z podłogi. W momencie gdy stanął w pozycji pionowej do pokoju wszedł Minato z niemrawą miną.
- Co się stało? – spytał patrząc no nich. Żaden nie odpowiedział. Właściwie to nie wiedzieli jak to wyjaśnić.
- Która godzina? – wyminął pytanie Naruto.
- Już po trzynastej. – odpowiedział. Wyszedł z pokoju i rzucił krótkie ‘’Twoi rodzice jeszcze śpią’’ do Uchihy.

wtorek, 23 października 2012

''Sasemeo i Narutelia, czyli prawdziwa historia Romea i Julii''

Prolog

Dwa zacne rody, w uroczej Koronie,
Równie uzdolnione i słynące z chwały,
Co dzień odwieczną nienawiść odnawiały.
I gdy nienawiść pierś ojców rozpiera,
Fatalna miłość ich synów jednoczy,
Niestety wojna od wieków się toczy.
W ciemnej kryjówce gdzie nikt nie zajdzie,
Tam pan Uchiha kochanków odnajdzie.
Miłość dzieciaków została ujawniona,
Wściekłość rodziców, i wojna szalona,
Zerwana późno po odejściu dzieci...
W tym samym czasie o potomstwo będą się starali się uciekinierzy,
Czy im się to uda? Nie, nie sądzę ale warto spróbować. Mogą wystąpić  problemy ale każdy facet ma prawo być w ciąży. Mniejsza, koniec prolog bo już rymów nie ma. Zresztą, po co nam prolog? Lepiej pisać następne rozdziały. Koniec.

sobota, 13 października 2012

Rozdział 2

Nie wiedziałam za bardzo co napisać w tym rozdziale, dlatego też nie ma za bardzo sensu... no i nic nie wnosi xC Niedługo mam zamiar to rozkręcić i mam nadzieje, że się spodoba :3  //Nagato

         Rozdział 2

         Naruto kręcił się bez celu po swoim pokoju. Zamiast się rozpakowywać myślał, jak by wyglądało jego spotkanie z Uchihą. Nie widział się z nim tyle lat. Co mu powie? '' Cześć Sasuke. Wiem że mnie nie pamiętasz, ale twój brat kiedyś nas przebrał za króliki. ''? A jeśli jego rywal zdecyduje się go upokorzyć przez wszystkimi, zmiesza z błotem lub... pokaże jego zdjęcia w tym przeklętym stroju króliczka. To było jakieś zagmatwane. Z resztą, brunet może go już w ogóle nie pamiętać. A tak właściwie, co on go obchodzi? Znali się jak byli dziećmi, i nic poza tym. Sasuke może go mieć w głębokim poważaniu, a on nie powinien się tym przejmować. Pozatym, co za różnica? Czemu ma mu na nim zależeć? '' To nie dla mnie'' stwierdził padając plackiem na łóżko
                                                                        
                                                               * * *
           Kushina ruszyła na piętro, chcąc pomóc Naruto rozpakować swoje rzeczy. Weszła do pokoju, i zastała swojego syna, rozłożonego na łóżku. Mogła się tego po nim spodziewać. W końcu jechał tu dwie godziny. Rudowłosa rozejrzała się po pokoju. Wszystko co znajdowało się kiedyś w walizkach jej syna, leżało teraz porozrzucane w całym pokoju. ''Później musze pogadać z Naruto na temat porządku, w tym domu '' stwierdziła niechętnie i wyszła z pomieszczenia. Żałowała, że wcześniej nie mogli mieszkać razem, ale praca i szkoła im na to nie pozwalała. Gdyby Naruto z nimi mieszkał, nie mieli by dla niego czasu z powodu obowiązków. Chcieli by chłopak mile wspominał lata swojej młodości. Pozatym, dla blondyna przeprowadzka, była równoznaczna ze zmianą szkoły. Kushina nie chciała by jej syn musiał przechodzić przez to co ona w młodości. Jej rodzina często się przeprowadzała. Przez to często zmieniała szkoły, i nie umiała się zaklimatyzować. Nie wiedzieli co mają zrobić w sprawie nauki ich syna. Jednak razem z Jiraiyą stwierdzili, że Naruto skończy gimnazjum w Tachikawie, i wprowadzi się w wakacje do Konoe. Najgorsze było to, że nie wiedzieli gdzie chłopak ma mieszkać. Było by nie w porządku, gdyby zostawili go u Tsunade - ciotki Minato. Na szczęście jego chrzestny - Jiraiya - zaproponował swoją pomoc. Dzięki temu plan się udał, i teraz Naruto będzie chodził do tej samej szkoły co syn Mikoto. Sasuke pomoże mu się zaklimatyzować, i na pewno pozna tu wielu, nowych przyjaciół. Kushina westchnęła. Nie wyobrażała sobie jak będzie wyglądało pierwsze spotkanie chłopaków. Sasuke i Naruto ledwo się pamiętali. Na dodatek, nie wiedzą prawie nic o sobie. Ale chyba nie ona powinna o tym myśleć. To nie było jej zmartwienie…
- Wiem! Minato, daj mi telefon! – zawołała do męża oglądającego telewizje. Wbiegła jak najprędzej do salonu i wskoczyła na kanapę. Starszy blondyn spojrzał na nią zaskoczony. Ostatnio się tak zachowywał kiedy Mikoto i Fukagu wprowadzili się do Konoe. Wyjął z kieszeni swój telefon i podał kobiecie, która wlepiała w niego swoje zielone oczy. '' Czy ja o czymś nie wiem?'' pomyślał. Rudowłosa chwyciła telefon i wybrała numer trzy w szybkim wybieraniu.
- Halo! Jesteś zajęta? – powiedziała do telefonu
- Kushina? Nie, nie jestem zajęta. – odpowiedział jej głos w słuchawce - O co chodzi?
- Tak sobie pomyślała, może wpadniecie do nas jutro na kolacje? – powiedziała zielonooka do słuchawki. Wpadła na ten pomysł przez chwilą, ale warto spróbować. To będzie wspaniała okazja dla Naruto, żeby się zaklimatyzować w nowym otoczeniu, i odnowić znajomość z długowłosym brunetem.
- Jasne! – zgodziła się osoba po drugiej stronie – Powiem chłopakom… A właśnie, Naruto już przyjechał?
- Tak, jakąś godzinę temu. – powiedziała zadowolona z odpowiedzi przyjaciółki Kushina.
- Och! To świetnie! – wykrzyknął głos w słuchawce. Kushina cieszyła się z takiej reakcji. Skoro ich synowie przyjaźnili się od dziecka, czemu teraz nie miało by tak być?
- Też się cieszę. – odpowiedziała rudowłosa – Powiedz chłopakom, że jutro jecie u nas kolacje.
- Zaraz im powiem. – powiedziała Mikoto – To do zobaczenia!
- Do jutra! – potwierdziła jej słowa Kushina i rozłączyła się. ‘’ Jestem ganiana! ‘’ pomyślała i pobiegła do kuchni.

                                                                       ***
          Naruto podniósł się do siadu. Spał już ok. godzinę, a to znaczyło jedno. Trzeba coś zjeść. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Był tu już od kilku godzin, i nic nie jadł. Może jeszcze tego nie wiedział, ale to przez pewnego, ciemnowłosego chłopaka z którym spędził połowę dzieciństwa. Zszedł ze schodów i potknął się o własne nogi. Zaklął w myślach. Cały dzisiejszy dzień był jakiś rozkojarzony. Myślał, że to przez tę przeprowadzkę, i próbował sobie wmówić, że to prawda. Chłopak zebrał się z podłogi, i wszedł do kuchni nieco zaskoczony. Jego mama krzątała się po pomieszczeniu, i co chwila wyjmowała coś z szafek. Uzumaki stał w drzwiach. Na stole oraz blacie kuchennym znajdowały się spore ilości jedzenia. Kushina raczej nie chciała tego zjeść na kolacje. Blondyn zaczął się zastanawiać '' O co w tym wszystkim chodzi?''. Podszedł do stołu i zaczął sprawdzać co jego matka na nim położyła. Leżały na nim duże ilości mięsa, warzyw i różnych przypraw. Blondyn nie miał pojęcia, po co jego mama to wyjęła, ale wyglądało to - według niego - podejżanie. Kobieta dopiero zauważyła, że jej syn jest w kuchni. Złapało go za rękę, i odciągnęła od kuchennego blatu. Uzumaki nie protestował. Odłożył marchew, którą miał w ręce i poszedł za mamą do salonu.
- Mamo, o co chodzi? - spytał się siadając na kanapie. Stwierdził, że wszystko co jego mama wyciągnęła z lodówki, raczej nie zjedzą kolacje. Ba! Nie zjedli by tego przez dwa dni. Istniały więc trzy opcje: Kushina będzie robiła zapasy jedzenia na najbliższy tydzień, jego mama zamierza zrobić obiad na najbliższe 2 - 3 dni, lub...
- Mamy jutro gości! - krzyknęła w odpowiedzi. Nie powiedziała synowi jeszcze kto tak właściwie ma jutro przyjść, ale nie może zniszczyć mu niespodzianki. - I nie, nie powiem kto to! - odpowiedziała na pytanie, które blondyn chciał jej zadać. Chłopak spojrzał na nią z lekka zdziwiony. Czemu nie powie mu kto ma do nich przyjść? Chyba powinien to wiedzieć, prawda? ''Mniejsza z tym'' stwierdził i włączył telewizor.
- Powiesz mi chociaż kiedy oni przyjdą? - zwrócił się do matki, która szła w stronę kuchni.
- Jutro na kolacje. - odpowiedziała z uśmiechem i wyszła z salonu. Naruto nie chcąc już dłużej o tym myśleć zajął się oglądaniem telewizji. Domyślał się, że jego mama zaprosi jakieś przyjaciółki żeby im go przedstawić. Ciekawe tylko jak na niego zareagują. Jego krótkie przemyślenia przerwał jego tata, który usiadł obok niego na kanapie. ''Spytać się...'' przeszło mu przez myśl. Przecież tata musiał coś wiedzieć. Mama przecież nie ma przez nim tajemnic, na pewno mu powiedziała.
- Tato.. ktoś jutro do nas przyjdzie? – zaczął. Ojciec spojrzał na niego, i już miał coś powiedzieć, kiedy..
- Nic mu nie mów! – krzyknęła rudowłosa wybiegając z kuchni. Wskoczyła pomiędzy mężczyzn na kanapę. – To ma być niespodzianka.- powiedziała uśmiechnięta. Młodszy blondyn westchnął. Czyli dowie się dopiero po przyjściu gości kim są…

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 1

 
   
Naruto wysiadł ze srebrnej toyoty, należącej do jego ojca chrzestnego. Podszedł do bagażnika i wyciągnął z niego swoje walizki.
- Mógłbyś czasem do nas przyjechać - powiedział z uśmiechem na ustach. Nie chciał się rozstać z Jiraiyą. Spędził z nim całe dwa lata, to on nauczył go prawie wszystkiego, co umie. Czy może go teraz tak zostawić? Dziwnie się z tym czuł. A co jeśli...       
- Jeśli myślisz, że będę samotny to nie masz się, co martwić - przerwał jego przemyślenia Jiraiya - Tsunade dzisiaj do mnie przychodzi, żeby pograć w pokera. - zaśmiał się mężczyzna.
Mimo, że Naruto mieszkał z nim tylko dwa lata, znał go na wylot. Wiedział, że bez pozwolenia babci Tsunade pisze jakieś zboczone książki o ich burzliwym związku. O tym, że podgląda bezbronne dziewczyny w łaźni, oraz o tym, że grał kiedyś w serialu o piratach. A fakt, iż Tsunade przychodzi do niego tego wieczoru oznaczało jedno: Jiraiya skłamał babci, że będzie się czuł samotny bez Naruto. Tsunade najwidoczniej zrobiło się go żal i zaproponowała grę w pokera. Może i Uzumaki miał siedemnaście lat, ale nie był głupi. Prawda?
- Nie zostaniesz na kolacji, co? - spytał blondyn. Domyślał się, jaką dostanie odpowiedź, ale zawsze warto było spróbować.
- Nie mogę kazać Tsunade czekać - odpowiedział.
Cóż, nadzieja matką głupich. Naruto tylko prychnął na te słowa. Zboczony staruch chciał po prostu popatrzeć sobie na wielki biust babci. Nie chcąc zawracać mu już głowy, wziął walizki i podszedł do furtki. Jego rodzice mieszkali w dużym, piętrowym domu w kolorze kości słoniowej. Dach był pokryty czerwonymi - o dziwo czystymi jeszcze – dochówkami . Drzwi wykonane z drewna dębowego wspaniale dopełniały całości
.
Wszedł do budynku bez pukania. W końcu, od teraz to też jest jego dom. Gdy tylko przekroczył próg, ruda kobieta rzuciła mu się na szyje.
- Naruto! W końcu przyjechałeś! - zapiszczała ze szczęścia. Naruto nie miał pojęcia, że głos jego mamy może być tak infantylny. Może i była dorosłą kobietą, ale często zachowywała się jak nastolatka. Kobiety.. Jakby nie można było powiedzieć "cześć'' i dać sobie spokój z tym całym tuleniem. Kushina nadal ściskała Naruto tak, jakby miał uciec i już nigdy nie wrócić. To było niepotrzebne, Naruto nie miał zamiaru uciekać. Spojrzał w stronę kuchni. Znając życie, jego tata musiał pozmywać po obiedzie. Nie mylił się, bo po chwili wysoki blondyn, wyglądający jak starsza kopia Naruto, wyszedł z kuchni. 
- Hej tato - przywitał się. Minato spojrzał na syna i uniósł lekko brew. Jego żona zachowywała się jak nastolatka, która po wielu latach spotyka miłość swojego życia. Była cholernie dziecinna, ale mimo wszystko kochał ją całym sercem.
-Hej Naruto! - krzyknął w ich stronę, prezentując synowi swój najlepszy uśmiech. - Kochanie, puść go bo się udusi. - zwrócił się do kobiety. Ta tylko westchnęła i ''odlepiła'' się od chłopaka. Tato, gdyby nie ty pewnie już bym nie żył  myślał Uzumaki. Może i jego mama wyglądała na kruchą i bezbronną, ale w rzeczywistości była równie silna, co sam Naruto.
-  Tato, jesteś moim wybawcą - zaśmiał się blondyn. Kochał mamę, ale nie lubił być duszony przez nią w taki sposób. Wziął swoje walizki i ruszył korytarzem w stronę salonu. Wiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty w tym domu. Zazwyczaj to rodzice przyjeżdżali do Tachikawy, więc nie bywał tu często. Wszedł do pokoju o cynamonowych ścianach. Na środku stał sporej wielkości, hebanowy stolik do kawy. Obok niego znajdowała się czteroosobowa kanapa w kolorze ecrie, a na niej trzy poduchy w podobnym kolorze, co ściany. Po prawej stronie od wejścia znajdowało się wielkie okno, z widokiem na sporej wielkości podwórko. Naprzeciwko wisiał czterdziesto-dwu calowy telewizor, a pod nim stała półka na płyty CD i inne tego typu rzeczy. Naruto zostawił swoje rzeczy obok dużego regału na książki, i przyjrzał się wiszącemu niedaleko okna zdjęciu ich rodziny. Przedstawiał ich trójkę siedzącą razem na plaży. To zdjęcie zostało zrobione jakieś trzy lata temu - jeszcze zanim jego rodzice musieli się wyprowadzić do Konoe - podczas letnich wakacji.
Z zamyślenia wyrwał go głos mamy.
- Naruto, chodź to pokaże ci gdzie będzie twój pokój.
Blondyn odwrócił się do niej przodem, prezentując swój firmowy uśmiech numer dwa. Wszedł za kobietą po schodach, na pierwsze piętro. Ze swojej ostatniej wizyty w tym domu pamiętał tyle, że na górze znajdowały się dwa - wtedy jeszcze - nieurządzone pokoje. Wchodząc po schodach zauważył, że ściany nie są już białe, ale pokryte zieloną tapetą w śmieszne wzorki. Pewnie mama wybierała, pomyślał blondyn. Kushina nigdy nie lubiła jakiś tam zwykłych rzeczy, które mógłby mieć każdy. Kochała zaskakiwać, i zazwyczaj jej się to udawało.
Oboje znajdowali się teraz przed dębowymi drzwiami, prawdopodobnie prowadzących do pokoju blondyna. Kushina złapała za klamkę i otworzyła drzwi. Ich oczom ukazało się sporej wielkości pomieszczenie. Kobieta nakazała synowi ręką, żeby wszedł do środka, a on bez sprzeciwu wykonał polecenie. Cały pokój był w kolorze płatków słonecznika. Po prawej stronie od wejścia stało wielkie, dwuosobowe łóżko, a obok niego mały stolik z lampką nocną, ze znakiem ich rodziny. Po przeciwnej stronie stało dębowe biurko, na którym leżał laptop. Z pokoju można było wyjść na balkon, z którego doskonale było widać całe podwórko i sąsiednie domy. W pomieszczeniu znajdowała się jeszcze dwudrzwiowa szafa, oraz regał na książki pasujący kolorem do biurka. Naruto zaniemówił, po swojej mamie spodziewał się bardziej jakiegoś oczojebnego czegoś, a tu taka miła niespodzianka.
- Mamo, kocham cię! - powiedział i przytulił do niej.
- Wiem, kochanie - odpowiedziała - Mam jedno pytanie.
Naruto odsunął się od niej tak, żeby móc widzieć ją w całości, a nie tylko jej czerwone włosy. Kobieta uśmiechnęła się promiennie i zapytała:
- Pamiętasz panią Mikoto?
Chłopak przechylił głowę na bok, chcąc dać mamie do zrozumienia, że nie ma pojęcia skąd to pytanie. Zielone oczy wpatrywały się w niego wyczekująco. Naruto spróbował przypomnieć sobie cokolwiek o tej Mikoto, ale to imię nic mu nie mówiło.
- Kushina, jakim cudem on ma pamiętał Mikoto, skoro widział ją po raz ostatni gdy miał pięć lat? - zadał pytanie Minato, który właśnie wszedł do pokoju. Najwyraźniej usłyszał pytanie skierowane do syna.
- Zawsze trzeba spróbować - odpowiedziała kobieta. - Mikoto, to moja przyjaciółka, która wprowadziła się tu cztery miesiące temu razem z rodziną - tłumaczyła - Ma dwóch synów, jeden w twoim wieku, a drugi ma dwadzieścia dwa lata. Nie wiem czy pamiętasz, ale mówi ci coś imię Sasuke? To taki ciemnowłosy chłopak z długimi włosami. - próbowała mu coś przypomnieć. Naruto i Sasuke jako dzieci spędzali dużo czasu razem. Gdy Kushiny i Minato nie było w domu, Naruto zajmowała się Mikoto lub Itachi. A gdy nie miał kto się zająć Itachim i Sasuke, Kushina zawsze oferowała przyjaciółce pomoc.
- Sasuke? To ten co zawsze do nas przychodził z bratem? – zapytał niepewnie Naruto. Znał wiele osób, dlatego szansa, że wie kim jest Sasuke była niewielka
- Tak. - Wtrącił Minato - Itachi przebrał was kiedyś za króliki i robił zdjęcia do albumu ''Wpadki Sasuke'' - ostatnie zdanie sprawiło, że twarz Naruto nieco się zarumieniła. Teraz pamiętał, od początku ich znajomości za sobą nie przepadali. Mimo, iż byli przyjaciółmi, ciągle ze sobą rywalizowali. Gdy mieli po cztery lata Itachi wykorzystał ten fakt, i powiedział, że Naruto lepiej by udawał króliczka niż Sasuke. Oni nie zauważając w tym podstępu, założyli stroje królików, które dał im starszy Uchiha. Zaczęli skakać po całym domu i wepchnęli w siebie kilogramy marchewek. W tym czasie Itachi po kryjomu robił im zdjęcia, które znalazły się potem w albumie zatytułowanym "Wpadki Sasuke".
- Teraz pamiętam - powiedział z niemrawą miną blondyn - I co w związku z tym?
Kushina podeszła do niego i poklepała po ramieniu.
- Teraz będziecie chodzić do tego samego liceum, skarbie.