niedziela, 7 października 2012

Rozdział 1

 
   
Naruto wysiadł ze srebrnej toyoty, należącej do jego ojca chrzestnego. Podszedł do bagażnika i wyciągnął z niego swoje walizki.
- Mógłbyś czasem do nas przyjechać - powiedział z uśmiechem na ustach. Nie chciał się rozstać z Jiraiyą. Spędził z nim całe dwa lata, to on nauczył go prawie wszystkiego, co umie. Czy może go teraz tak zostawić? Dziwnie się z tym czuł. A co jeśli...       
- Jeśli myślisz, że będę samotny to nie masz się, co martwić - przerwał jego przemyślenia Jiraiya - Tsunade dzisiaj do mnie przychodzi, żeby pograć w pokera. - zaśmiał się mężczyzna.
Mimo, że Naruto mieszkał z nim tylko dwa lata, znał go na wylot. Wiedział, że bez pozwolenia babci Tsunade pisze jakieś zboczone książki o ich burzliwym związku. O tym, że podgląda bezbronne dziewczyny w łaźni, oraz o tym, że grał kiedyś w serialu o piratach. A fakt, iż Tsunade przychodzi do niego tego wieczoru oznaczało jedno: Jiraiya skłamał babci, że będzie się czuł samotny bez Naruto. Tsunade najwidoczniej zrobiło się go żal i zaproponowała grę w pokera. Może i Uzumaki miał siedemnaście lat, ale nie był głupi. Prawda?
- Nie zostaniesz na kolacji, co? - spytał blondyn. Domyślał się, jaką dostanie odpowiedź, ale zawsze warto było spróbować.
- Nie mogę kazać Tsunade czekać - odpowiedział.
Cóż, nadzieja matką głupich. Naruto tylko prychnął na te słowa. Zboczony staruch chciał po prostu popatrzeć sobie na wielki biust babci. Nie chcąc zawracać mu już głowy, wziął walizki i podszedł do furtki. Jego rodzice mieszkali w dużym, piętrowym domu w kolorze kości słoniowej. Dach był pokryty czerwonymi - o dziwo czystymi jeszcze – dochówkami . Drzwi wykonane z drewna dębowego wspaniale dopełniały całości
.
Wszedł do budynku bez pukania. W końcu, od teraz to też jest jego dom. Gdy tylko przekroczył próg, ruda kobieta rzuciła mu się na szyje.
- Naruto! W końcu przyjechałeś! - zapiszczała ze szczęścia. Naruto nie miał pojęcia, że głos jego mamy może być tak infantylny. Może i była dorosłą kobietą, ale często zachowywała się jak nastolatka. Kobiety.. Jakby nie można było powiedzieć "cześć'' i dać sobie spokój z tym całym tuleniem. Kushina nadal ściskała Naruto tak, jakby miał uciec i już nigdy nie wrócić. To było niepotrzebne, Naruto nie miał zamiaru uciekać. Spojrzał w stronę kuchni. Znając życie, jego tata musiał pozmywać po obiedzie. Nie mylił się, bo po chwili wysoki blondyn, wyglądający jak starsza kopia Naruto, wyszedł z kuchni. 
- Hej tato - przywitał się. Minato spojrzał na syna i uniósł lekko brew. Jego żona zachowywała się jak nastolatka, która po wielu latach spotyka miłość swojego życia. Była cholernie dziecinna, ale mimo wszystko kochał ją całym sercem.
-Hej Naruto! - krzyknął w ich stronę, prezentując synowi swój najlepszy uśmiech. - Kochanie, puść go bo się udusi. - zwrócił się do kobiety. Ta tylko westchnęła i ''odlepiła'' się od chłopaka. Tato, gdyby nie ty pewnie już bym nie żył  myślał Uzumaki. Może i jego mama wyglądała na kruchą i bezbronną, ale w rzeczywistości była równie silna, co sam Naruto.
-  Tato, jesteś moim wybawcą - zaśmiał się blondyn. Kochał mamę, ale nie lubił być duszony przez nią w taki sposób. Wziął swoje walizki i ruszył korytarzem w stronę salonu. Wiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty w tym domu. Zazwyczaj to rodzice przyjeżdżali do Tachikawy, więc nie bywał tu często. Wszedł do pokoju o cynamonowych ścianach. Na środku stał sporej wielkości, hebanowy stolik do kawy. Obok niego znajdowała się czteroosobowa kanapa w kolorze ecrie, a na niej trzy poduchy w podobnym kolorze, co ściany. Po prawej stronie od wejścia znajdowało się wielkie okno, z widokiem na sporej wielkości podwórko. Naprzeciwko wisiał czterdziesto-dwu calowy telewizor, a pod nim stała półka na płyty CD i inne tego typu rzeczy. Naruto zostawił swoje rzeczy obok dużego regału na książki, i przyjrzał się wiszącemu niedaleko okna zdjęciu ich rodziny. Przedstawiał ich trójkę siedzącą razem na plaży. To zdjęcie zostało zrobione jakieś trzy lata temu - jeszcze zanim jego rodzice musieli się wyprowadzić do Konoe - podczas letnich wakacji.
Z zamyślenia wyrwał go głos mamy.
- Naruto, chodź to pokaże ci gdzie będzie twój pokój.
Blondyn odwrócił się do niej przodem, prezentując swój firmowy uśmiech numer dwa. Wszedł za kobietą po schodach, na pierwsze piętro. Ze swojej ostatniej wizyty w tym domu pamiętał tyle, że na górze znajdowały się dwa - wtedy jeszcze - nieurządzone pokoje. Wchodząc po schodach zauważył, że ściany nie są już białe, ale pokryte zieloną tapetą w śmieszne wzorki. Pewnie mama wybierała, pomyślał blondyn. Kushina nigdy nie lubiła jakiś tam zwykłych rzeczy, które mógłby mieć każdy. Kochała zaskakiwać, i zazwyczaj jej się to udawało.
Oboje znajdowali się teraz przed dębowymi drzwiami, prawdopodobnie prowadzących do pokoju blondyna. Kushina złapała za klamkę i otworzyła drzwi. Ich oczom ukazało się sporej wielkości pomieszczenie. Kobieta nakazała synowi ręką, żeby wszedł do środka, a on bez sprzeciwu wykonał polecenie. Cały pokój był w kolorze płatków słonecznika. Po prawej stronie od wejścia stało wielkie, dwuosobowe łóżko, a obok niego mały stolik z lampką nocną, ze znakiem ich rodziny. Po przeciwnej stronie stało dębowe biurko, na którym leżał laptop. Z pokoju można było wyjść na balkon, z którego doskonale było widać całe podwórko i sąsiednie domy. W pomieszczeniu znajdowała się jeszcze dwudrzwiowa szafa, oraz regał na książki pasujący kolorem do biurka. Naruto zaniemówił, po swojej mamie spodziewał się bardziej jakiegoś oczojebnego czegoś, a tu taka miła niespodzianka.
- Mamo, kocham cię! - powiedział i przytulił do niej.
- Wiem, kochanie - odpowiedziała - Mam jedno pytanie.
Naruto odsunął się od niej tak, żeby móc widzieć ją w całości, a nie tylko jej czerwone włosy. Kobieta uśmiechnęła się promiennie i zapytała:
- Pamiętasz panią Mikoto?
Chłopak przechylił głowę na bok, chcąc dać mamie do zrozumienia, że nie ma pojęcia skąd to pytanie. Zielone oczy wpatrywały się w niego wyczekująco. Naruto spróbował przypomnieć sobie cokolwiek o tej Mikoto, ale to imię nic mu nie mówiło.
- Kushina, jakim cudem on ma pamiętał Mikoto, skoro widział ją po raz ostatni gdy miał pięć lat? - zadał pytanie Minato, który właśnie wszedł do pokoju. Najwyraźniej usłyszał pytanie skierowane do syna.
- Zawsze trzeba spróbować - odpowiedziała kobieta. - Mikoto, to moja przyjaciółka, która wprowadziła się tu cztery miesiące temu razem z rodziną - tłumaczyła - Ma dwóch synów, jeden w twoim wieku, a drugi ma dwadzieścia dwa lata. Nie wiem czy pamiętasz, ale mówi ci coś imię Sasuke? To taki ciemnowłosy chłopak z długimi włosami. - próbowała mu coś przypomnieć. Naruto i Sasuke jako dzieci spędzali dużo czasu razem. Gdy Kushiny i Minato nie było w domu, Naruto zajmowała się Mikoto lub Itachi. A gdy nie miał kto się zająć Itachim i Sasuke, Kushina zawsze oferowała przyjaciółce pomoc.
- Sasuke? To ten co zawsze do nas przychodził z bratem? – zapytał niepewnie Naruto. Znał wiele osób, dlatego szansa, że wie kim jest Sasuke była niewielka
- Tak. - Wtrącił Minato - Itachi przebrał was kiedyś za króliki i robił zdjęcia do albumu ''Wpadki Sasuke'' - ostatnie zdanie sprawiło, że twarz Naruto nieco się zarumieniła. Teraz pamiętał, od początku ich znajomości za sobą nie przepadali. Mimo, iż byli przyjaciółmi, ciągle ze sobą rywalizowali. Gdy mieli po cztery lata Itachi wykorzystał ten fakt, i powiedział, że Naruto lepiej by udawał króliczka niż Sasuke. Oni nie zauważając w tym podstępu, założyli stroje królików, które dał im starszy Uchiha. Zaczęli skakać po całym domu i wepchnęli w siebie kilogramy marchewek. W tym czasie Itachi po kryjomu robił im zdjęcia, które znalazły się potem w albumie zatytułowanym "Wpadki Sasuke".
- Teraz pamiętam - powiedział z niemrawą miną blondyn - I co w związku z tym?
Kushina podeszła do niego i poklepała po ramieniu.
- Teraz będziecie chodzić do tego samego liceum, skarbie.
                                                                                                                                                

5 komentarzy:

  1. Jak na pierwszy raz to piszesz na prawdę dobrze :3 Widziałam ten tekst przed obróbką i pomijając błędy ortograficzne, przecinki oraz powtórzenia tekst był dobry, może nawet bardzo dobry. Fabuła zapowiada się dość ciekawie, choć pierwszy rozdział niewiele zdradza. Tyle ile mogę się wypowiedzieć znając całą fabułę, to powiem, że ciekawa jestem, co się będzie działo w tych momentach, których mi nie opowiedziałaś :D Powodzenia :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię czytać początków. Jednak ten był ciekawy. Widać, że masz talent, który będę śledzić. Nie mogę się doczekać spotkania Naruto z Sasuke i tego jak ten drugi zareaguję na postać blondyna. Może dłuższy komentarz zrobię innym razem, ale teraz nie wiele mogę napisać. Rzuciło mi się w oczy momentami zły zapis dialogów, szyku zdań i interpunkcji. Tylko to wyćwiczysz z czasem i nie oczekuję tego od pierwszego rozdziału. Zobaczysz przy epilogu będziesz sławna! Myślę, że to opowiadanie stanie się dla mnie jednym z ulubionych. Już dodałam cię do linków u siebie. Niech Wen będzie z tobą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Frio, i wiem o błędach interpunkcyjnych, bo zawsze miałam z nimi problem xD Nie martw się, spotkanie tych dwóch będzie w najbliższych rozdziałach ;D i wiesz co? Dzięki temu komentarzowi wpadłam na pomysĺ jak Sasuke na Naru zareaguje C: Kaori, ty już z naszej rozmowy chyba połowę fabuły poznałaś ;D dziękuję ci, że tego błota mi zalożyłaś, i zmotywowałaś do pisania <3 i oczywiście za sprawdzenie tych bazgrołów :3 //Nagato

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie się zaczyna ^.^ Czytamy dalej :>

    OdpowiedzUsuń
  5. 24 yr old Assistant Media Planner Griff Cater, hailing from Oromocto enjoys watching movies like "Awakening, The" and Do it yourself. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Eldorado. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń